wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 6

MIŁEGO CZYTANIA! :)
_________________________________________

- Głupio mi.. o tym.. gadać.. bo wiesz.. - zaczął się jąkać.
- Boże człowieku! Co może być tak straszne i ciężkie, żeby o tym mówić?
- Uwierz mi, SĄ takie rzeczy! A szczególnie dla chłopaka... - kopnął jakiś mały kamyk.
- To słucham? Co może być aż tak dziwnego? No mów... - urwałam. - Równie dobrze mogę wrócić do ciepłego domku i nie pomagać Ci.- odwróciłam się na pięcie i chciałam już iść, ale w ostatniej chwili złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- Poczekaj chwilę... Proszę. - spojrzał mi w oczy, po czym przeniósł swój wzrok na gwiazdy. - Zrozum mnie. Po prostu nie potrafię mówić o uczuciach. Nigdy nie potrafiłem. Poza tym nie umiem wyjaśnić co dokładnie teraz czuje... To takie.. Dziwne.
- A umie pan jaśniej? Jesteś facet, więc postaw sprawę jasno.
- Ale.. - przerwałam mu.
- No to zrobimy inaczej. Wyobraź sobie, że jesteś na treningu i masz bić worek treningowy. - widać było, że był trochę spięty. - Wdech i wydech. - zamknął oczy, a ja odruchowo spojrzałam na nasze splecione ręce, zacisnął trochę mocniej, jakby sprawdzał czy nadal jestem. Postanowiłam kontynuować. - Z taką siłą, jaką byś uderzył worek, powiedz to co Cie dręczy.
- Poznałem dziewczynę.. - wydusił z siebie. Chciałam mu przerwać, ale dałam mu szanse by się wypowiedział. W końcu, cały dzień zbierał się by mi to powiedzieć. - Nie, nie byłem z nią w łóżku. - a ja mówiłam, że ludzie nie umią czytać w myślach... - Kiedy jestem z nią, czuje się inaczej. Tak.. Miło. Czując dotyk jej chłodnych dłoni na moich i widząc jej słodki uśmiech, niczego więcej nie potrzebuje. Gdy obraża się na mnie, nawet udając staram się zrobić wszystko, byle by się na mnie dłużej nie gniewała. Ale strasznie przyjemne. - Westchnął. - To dziwne.
- Nie, to nie dziwne. To wspaniałe. Nareszcie dorosłeś! - Mocno przytuliłam go.
- Też w to nie wierze.. Ale mimo wszystko.. to wspaniałe uczucie.
- Bo miłość, jest wspaniałym uczuciem. Każdy jej etap jest piękny. Poczynając od zauroczenia, kończąc na pięknej dojrzałej miłości. To tak jak z jabłkiem. Trzeba od początku pielęgnować, pilnować i uważać na nie, bo jak spadnie to już pies pogrzebany. No i przede wszystkim trzeba trochę czasu, zanim dojrzeje, bo w końcu od razu nie będzie czerwone. Ale warto czekać, bo efekt jest zniewalający.
   Porozmawialiśmy jeszcze z jakieś kilka godzin, przechadzając się po ulicach Londynu, dopóki nie zadzwonił jego telefon.
- Przepraszam słonko, ale moja przyszła księżniczka wzywa... Odprowadze Cie i znikam do niej. - w jego oczach pierwszy raz zauważyłam takie małe i słodkie iskierki.
- Dobra leć do niej. Poradzę sobie. - Zaśmiałam się cicho.
- Muszę Cie odprowadzić! Co byłby ze mnie za przyjaciel? No i Louis zabiłby mnie gdyby coś Tobie się stało. - poruszył zabawnie brwiami, w geście przypomnienia czegoś. Dostał delikatnie w ramie i zaśmiał się.
- No idź do niej, bo się jeszcze biedna rozmyśli.
Widziałam, że się waha..
- Jesteś pewna?
- Tak jestem. Mam nadzieje, że ją za niedługo poznam! Pozdrów ją. - pożegnał się ze mną, ucałował lekko mój policzek i ruszył w swoim kierunku. Całe szczęście, że droga do domu była krótka.
   Nim się spostrzegłam byłam już w domu. Na telefonie widniała godzina 21. Wysłałam wiadomość do Austina, że już jestem, by się nie czepiał mnie później. Zerkając do salon zobaczyłam śpiącego Lou, Liama i Zayna. Patrząc na nich ledwo powstrzymywałam się od śmiechu! Widok był niepowtarzalny! Mój braciszek śpiewał " Moja mała marcheweczko! Czy Ty o tym wiesz? Ile razy Cie spotykam, w każdym moim śnie. " w między czasie tuląc do siebie Liama, który spał spokojnie i słodko. Natomiast Zayn trzymał swoje nadal idealnie ułożone włosy krzycząc " Nie niszcz! Nie niszcz! Wszystko tylko nie włosy! " . Normalnie nie potrafiłam się oprzeć, zrobiłam kilka zdjęć i nagrałam ich na video. Oczywiście musiałam również wstawić na tt z dopiskiem:

Och jakie słodziaki! x . Mówiłam już, że takich Was lubie? Nieszkodliwi i spokojni. Czego chcieć więcej? 

   Rozejrzałam się po pomieszczeniu, brakowało mi Harrego i zakochanej pary. Westchnęłam cicho, wyłączyłam telewizor i przykryłam śpiące królewny, po czym udałam się do mojego królestwa. W końcu wypadałoby  pouczyć się, no jakoś ogarnąć to wszystko. Jeszcze chyba dwa dni, włącznie z dziś pozostało, aby wykazać się a potem mieć spokój do wakacji. Chemia, historia, fizyka i matematyka.. Umieram na samą myśl o tym, że akurat to właśnie ja piszę tą olimpiadę lub egzamin z całego mojego liceum. Niby wyróżnienie, a jednak zgroza i przekleństwo. Na szczęście za niedługo będę mieć wolne, to bynajmniej znajdę czas, by zastępować Crawforda w szkole muzycznej. Czyli nie będzie źle.. Sześciolatki i muzyka.. Lepsze to niż po 90 minut matmy lub fizyki.
   Wyjęłam z szafki potrzebne notatki, podręczniki i inne pomoce naukowe. Położyłam wszystko na łóżku, włącznie z moją osobą. Z daleka wydawało mi się, że słyszałam, jak ktoś wchodził po schodach. I w momencie gdy już chciałam podjąć się tego cholerstwa, ktoś wparował do mojego pokoju z wielkim hukiem otwierając je. Moim oczom ukazał się Harry, z jego twarzy z łatwością można było wyczytać irytację  i .. złość?
- Co do cholery..?
- Co to kurwa miało być? - chłopak wydarł się w moją stronę.
- Nie wrzeszcz! - sama lekko podniosłam głos. - Zaraz obudzisz tych debili.
- Sama krzyczysz!
- Bo zacząłeś!
- Kim był ten chłopak do cholery?!
- Słucham? - boże, trzymajcie mnie bo mnie coś zaraz trafi.
- Oh nie rób ze mnie idioty! Ten chłopak, z którym dziś byłaś? KTO TO?
- Co masz do Austina? Zwykły, przystojny i normalny chłopak. Jakiś problem? Poza tym, to mój chłopak. - rzuciłam poirytowana, lecz jeszcze spokojna z drobnym kłamstwem na końcu. Aby efekt wyszedł przekonująco, uśmiechnęłam się do bruneta.
   Mój wzrok spoczął na dłoniach Stylesa, które w tym czasie mocno się zaciskały w pięść. Od razu pobladłam na twarzy, jednak miałam nadzieje, że tego nie zauważył. Chłopak najprawdopodobniej zbierał się, aby coś powiedzieć, lecz po upływie czasu chyba sobie odpuścił bo odwrócił się na pięcie, lecz nie wyszedł. Po chwili cicho, ale jednak słyszalnie rzucił " szmata " i wyszedł z mojego pokoju głośno trzaskając drzwiami.
   Oczy skierowane w stronę drzwi, nogi wrośnięte w podłogę, a w uszach powtarzające się Jego zachrypniętym głosem słowo " szmata " . W jednej chwili serce mi podpowiadało bym pobiegła za nim i wszystko mu wyjaśniła, za to rozum wręcz krzyczał bym dała se spokój bo i tak to by nie wiele dało, a poza tym nazwał mnie szmatą - nic o mnie nie wiedząc. Posłuchałam rozumu i wstrzymałam się, lecz nadal w uszach słyszałam to głupie słowo.
   Za pośrednictwem Jego jedynego słowa... Cała masa strasznych i bolesnych wspomnień - powróciła. To co powiedział zabolało z taką samą siłą, jak słowa Leona, na które dopiero po pewnym czasie się uodporniłam. Oprócz Lily, Olivii i Austina, wszyscy włącznie z moim bratem przyjęli wersję, iż powodem naszego rozstania była jego zdrada z początkującą modelką z firmy jego ojca. Tak naprawdę, zdrada była jedynie pretekstem do zakończenia tego chorego związku.
   Na początku było jak w bajce.. Romantycznie i cudownie. Wtedy był taki czuły, delikatny, kochany.. Rozpieszczał mnie tak, jakbym była ostatnią kobietą na świecie. Niestety, jak dobrze wiemy każda bajka ma swój początek - jak i koniec. Po zaledwie pół roku to wszystko, całe moje życie zmieniło się w jeden, wielki koszmar, z którego nie potrafiłam się obudzić. Początek polegał jedynie na wyzywaniu mnie. Słowa takie jak "dziwka" i "szmata" leciały na porządku dziennym. Można by rzecz, że traktował mnie jak swoją własność, a jakby tego było mało był straszliwie zazdrosny. Bez ustanku mnie kontrolował. Gdy była pierwsza poważna kłótnia, a ja chciałam się mu sprzeciwić - uderzył mnie. Ból, który mi sprawiał był w jakimś stopniu do zniesienia. Starałam się być silna. Cały czas wierzyłam, że to tylko chwilowe i w końcu wróci mój Leon. Głupia ja. Potem było gorzej. Leon traktował mnie jak rozwiązanie swojego każdego problemu, czyli jak worek treningowy.
   Siniaki z czasem ciężko było zamaskować. Spodnie, leginsy zamiast sukienek, spódniczek czy spodenek. Bluzy i swetry z długimi rękawami zamiast bokserek czy bluzki z ramiączkami. Bandaż na lewej ręce.. Czasem zdarzało się, że na obydwóch. Nie wiedzieć czemu sprawianie sobie bólu w tej formie było.. oderwaniem się od tej całej rzeczywistości, ale wkopywałam się w większe bagno. Mój dawny wizerunek.. Okropny, prawda? Nie jestem z tego dumna, ale cóż? Czasu nie cofnę. Na szczęście później udało mi się z wyjść z tego bagna.
   Wszystko się zmieniło, gdy dowiedziałam się o zdradzie. Postanowiłam jak najszybciej to zakończyć, póki miałam szanse. Dzięki Olivii i Lily zakończyłam wszelką znajomość. Teraz, gdy ktoś mnie wyzywa, spływa to po mnie jak pojedyncze krople deszczu po oknie. Całą prawdę o tych zdarzeniach znają jedynie trzy osoby. Co dziwne.. Po tych wydarzeniach - tęskniłam za nim i to bardzo. Jednak kiedy chciał do mnie wrócić, odprawiłam go z kwitkiem. I dobrze mi z tym. Gdy usłyszałam od Harrego to małe, niby nic nieznaczące słowo to było jak... Powtórka z rozrywki. Nie świadoma, a jednak. Różnił ich jedynie kolor oczu i ułożenie włosów. Ten sam ból, te same wspomnienia... Nie chce i nie mam zamiaru przechodzić tego kolejny raz. Niech sobie tutaj mieszka ile chce, ale kilometr ode mnie! Dlaczego prawie wszyscy faceci muszą być tacy sami? Dlaczego nie mogę żyć, kochać i być kochana? Dlaczego to właśnie mnie kurwa spotka? Co ja takiego złego zrobiłam? Im więcej pytań, tym mniej odpowiedzi na nie. Jedno jest pewne, nie dam się kolejny raz zranić w ten sam sposób.

________________________
Heeeej ;)
Po przerwie świątecznej mamy 6 rozdział na dzień. Mam nadzieję, że Wam się podoba! Chociaż wątpię. Opinię pozostawiam Wam :).
Następny pojawi się koło piątku lub w weekend, bo jest napisany na kartce. Wystarczy przenieść na neta :). To zależy po prostu od tego kiedy będę mieć dostęp do laptopa :/  .
Buziaki, KOWALSKA.

CZYTASZ ? =  ZOSTAW KOMENTARZ :)

2 komentarze:

  1. Boooooooskie!!!! Dzisiaj dodałaś, a ja już czekam nn<3 świetny rozdział, czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z ciebie taka dumna jkdfsljfdsla XDDD

    OdpowiedzUsuń