wtorek, 16 września 2014

Rozdział 15

   Siedziałam na tylnym siedzeniu i wpatrywałam się w obraz przyciemnianej szyby. Słuchałam kolejnej piosenki z playlisty i szczerze powiedziawszy, nie zwracałam nawet najmniejszej uwagi na to co się dzieje wokół mnie. Jechaliśmy do studia telewizyjnego, w którym chłopaki mieli mieć wywiad na żywo. Naprawdę nie wiem, czemu zgodziłam się jechać z nimi. Mogłam obejrzeć go w telewizji. No, ale cóż. Obiecałam to jestem.
Nagle poczułam, jak ktoś wbija mi palce w żebra. Momentalnie obróciłam się do sprawcy i zdjęłam słuchawki.
- Co mnie dźgasz, hm? - spytałam śmiejąc się.
Harry wzruszył ramionami.
- Bo lubie. - uśmiechnął się szeroko. - A co, zabronisz mi?
- Żebyś wiedział! - pokręciłam głową i zaśmiałam się cicho.
- Wychodzimy! - krzyknął Zayn i zaczął nas wyganiać z limuzyny.
Oczywiście co to byłoby za wejście bez fanek, pisku, wrzasku, fleszów i całej reszty. Nigdy to do mnie nie przemawiało, i chyba nigdy się nie przekonam do tego życia...
  Chłopaki od razu zostali poprowadzeni do garderoby i oddani w ręce Lou, którą miałam okazje dzisiaj poznać. Ma niesamowity styl i jest bardzo miła. Poznałyśmy z Lily śliczną i słodką Lux, którą zajęłyśmy się dopóki Lou nie skończyła znęcać się nad chłopakami. W szczególności nad moim bratem. Aż z przyjemnością oglądałam ten piękny widok! Nie do zapomnienia. W międzyczasie porozmawiałam i trochę się pośmiałam z Harrym.
   Wreszcie cała piątka na znak, zwartym szykiem wygramoliła się z garderoby i weszła razem do studia. Przywitali się z dziennikarką i zajęli wolne miejsca na sofie. Stałyśmy z Lily za kulisami, tak abyśmy wszystko widziały i słyszały. Miałam wrażenie, że jesteśmy niewidoczne dla chłopaków, jednak myliłam się, gdy Harry puścił oczko w moją stronę, na co się szczerze uśmiechnęłam. Całe szczęście kamera nas nie uchwyciła. Znaczy, mam taką nadzieje.
   Na samym początku pojawiły się pytania o kolejną trasę, płytę, karierę, plany na urlop. Po około  minutach dziennikarka zaczęła wypytywać chłopców o ich życie prywatne. Na samym końcu zostawiła sobie Harrego.
- Harry, powiedz nam. Zmieniło się coś w Twoim życiu? Planujesz karierę solową jak donoszą media?
- Och, Ann! Kto Ci takie bzdury naopowiadał? Poznałem tych oto siedzących obok idiotów jakiś czas temu i nie zamierzam ich zostawić. Przyjaźnimy się, lubimy ze sobą spędzać czas, a przede wszystkim śpiewać i tak zostanie już do końca. Na zawsze. Tylko tutaj czuję się sobą. To moja druga rodzina, a rodziny się przecież nie zostawia. - zaśmiał się i poklepał po plecach Nialla. - Hmm, tak! Planowaliśmy ostatnio kupić zwierzątko! - uśmiechnął się. - Ale dowiedzieliśmy się, że czasem zachowujemy się prawie jak małpy w zoo więc sobie daliśmy spokój.
- Mam na myśli życie prywatne. Mianowicie od rozstania z Taylor, które swoją drogą było głośne.
- To było straszne! Wciąż nad tym ubolewamy. - Louis zagrał aktorsko i starł niewidzialną łzę. - Prawda, chłopaki?
- Tak. - rzekli niemalże chórem.
- Czyli fani nie doczekają się waszej współpracy z Taylor?
- Oczywiście, że nie. Nie wiem, kto takie plotki puszcza! - prychnął Louis.
- W każdym razie, Harry?- zagadnęła dziennikarka - Co nam na to odpowiesz? Krążą plotki, że do Twojego serca wtargnęła jakaś dziewczyna. . - uśmiechnęła się i ukazała przy tym szereg białych zębów. - Niestety, nikt nie wie kim ona jest.
- Tak. - uśmiechnął się szeroko, kątem oka spojrzał na mnie, a następnie na dziennikarkę. Louis bacznie się temu przysłuchiwał. Co ja gadam. Każdy obecny przysłuchiwał się temu z wielką uwagą. Nie wiedzieć czemu złapałam Li za rękę i mocno ścisnęłam.
- Zdradzisz nam kim ona jest? Co robi, czym się zajmuje? Na razie wiemy, że jest blondynką i nic poza tym!
- Och, od czego by tu zacząć. Przede wszystkim jest bardzo piękna i inteligenta. Nigdy nie spotkałem kogoś tak zabawnego i uroczego. - mówiąc to, prawie cały czas patrzył na mnie. Serce zaczęło mi mocnej bić i zrobiło się mi ciepło. Zbyt dziwne. Czułam się tak wyjątkowo.
- Czy przypadkiem nie mówiłeś tego ostatnio o Taylor? Co Harry? - westchnęła prowadząca.  - Widzę masz słabość do blondynek.
- O każdej tak mówi. - rzucił Niall, przez co został zdzielony po głowie od Zayna. - Pf, jak to facet w końcu.
- Tak, najpierw mówi potem myśli. - powiedział Liam i posłał Niallowi dziwne spojrzenie, na co ten cicho prychnął i obrócił się w przeciwną stronę udając fochforever.
- W każdym razie. - zwróciła się prowadząca do Harrego. - Czym się zajmuje? Jest może tutaj z nami?
- Ależ oczywiście, że jest! - rzekł Loczek. - I z chęcią Wam ją przedstawię. - Louis spojrzał na niego, a później na mnie. Reszta chłopaków, w tym Lily uczyniła to samo. Moje serce natomiast waliło tak szybko i tak mocno, przez co miałam przez moment wrażenie, że zaraz wyskoczy i opuści swoje dotychczasowe miejsce. Czy on mówił o mnie? Czy to jest w ogóle możliwe, żeby mówił o mnie? Nic nie rozumiem. Nic. Stałam jak słup soli, wpatrując i trzymając się kurczowo ręki Lily.
- Świetnie! W takim razie zapraszamy! - uśmiechnęła się i nagle rozległy się brawa. Zza moich pleców wyszła nieznana blondynka, której do tej pory nie zauważyłam. Minęła mnie oraz Lily i weszła na wizję, witając się z kamerami, publicznością i prezenterką, a także z Harrym. Po czym zajęła wolne miejsce na fotelu obok Stylesa. Poczułam mocne ukucie w sercu. Czułam się dziwnie. Chwila, umknęło mi coś?
- Panie i panowie! Przedstawiam państwu naszego gościa. Dziewczyna Harrego Stylesa.
- Chloe Moretz. - powiedziała blondynka.
W tym momencie wszyscy byli zdezorientowani. Wszyscy z wyjątkiem Harrego, który wydawał się być radosny i wpatrywał się jak w nią jak w obrazek. Widziałam jak Louis zaciska pięści, Liam posyła mi współczujące spojrzenie, a cała reszta jest wprawiona w osłupienie.
- Miło mi. Czym się zajmujesz? Jak się poznaliście z Harrym?
- Um, jestem aktorką. Niedawno został nakręcony film z moim udziałem. Mianowicie "If I stay" .
- Poznaliśmy się na planie, odwiedzałem wtedy mojego znajomego Jamiego Blackley, który gra tam Adama. - powiedział Harry. - Gdy ją pierwszy raz zobaczyłem, zaczarowała mnie swoim urokiem. Takie spontaniczne, a zarazem cudowne.
   Nie mogłam słuchać tego dłużej. Nie potrafiłam. Było to dla mnie za dużo. Odwróciłam się i biegłam przed siebie. Po kilku minutach błądzenia skręciłam ostatecznie w prawo, a potem usiadłam na ziemi  i próbowałam złapać oddech. Nie potrafiłam. Na dodatek czułam, jak łzy lecą mi po powiekach. Jaka ja byłam naiwna! Nie wierzę. Jak? Jak on mógł zrobić coś... takiego. Przecież...  .. My nie jesteśmy razem. Ale.. on.. On mi dał jakąś cholerną nadzieje. Nie. Nie. Nie. Czułam jak było mi słabo. Serce waliło jak oszalałe nawet nie próbując wrócić do prawidłowego rytmu. Co się dzieje?


*

Koniec wywiadu. To jest to czego oczekiwał każdy z zespołu. Louis nie umiał się powstrzymać emocji. Był wściekły na przyjaciela za to co zrobił jego siostrze. Już prawie opuszczając pomieszczenie, w którym jeszcze przed chwilą udzielali wywiadu, Louis zamierzał wymierzyć cios Harremu, nie zważając na ilość kamer w pomieszczeniu. Jednak coś go powstrzymało. To "coś" było Lily, która była cała zapłakana. Cofnął rękę, którą prawie uderzył przyjaciela, posłał mu jedynie zabójcze spojrzenie i pędem podbiegł do Lily, tak jak i cała reszta.
- Louis. Ja nie wiem... Gdzie ona jest. Ona.. Ja jej szukałam, ale nie ma jej. Nikt jej nie widział. - jąkała się i płakała. Mimo tego, że Niall ją przytulał nie potrafiła się uspokoić. - Louis, mam złe przeczucia. - szepnęła.
- Wyszła stąd? - spytał Zayn rozglądając się.
- Nie.. Nie. Ochrona powiedziała, że nie mogła stąd wyjść. Cały czas tam stoją i nie było jej. Ona gdzieś tutaj jest.
- Rozdzielmy się. - zarządził Liam.
   Harry nie zrobił tego specjalnie. Po prostu nie miał innego wyjścia. Nic nie mógł zrobić. To była sytuacja ostateczna. Nikt nie lubi być postawiony w sytuacji bez wyjścia, a Harry właśnie w takiej się znajdował. Chociaż sam nie wierzył, że to zrobił, to sam spuściłby sobie solidny łomot. Chłopaki zamordują go na miejscu, ale nie ich się obawiał. Może Louisa, chociaż wiedział, że to nieuniknione. Wiedział, że skrzywdził Zarę, którą bardzo pokochał. Miał też świadomość, że mu nie wybaczy, ale w tej chwili zależało mu na znalezieniu dziewczyny. Nie wybaczyłby sobie, gdyby coś się jej stało. Jest dla niego zbyt ważna. Kto by pomyślał, że jedna dziewczyna tak namiesza mu w głowie. Bez żadnego zastanowienia pobiegł przed siebie z nadzieją, że czym prędzej znajdzie dziewczynę.
   Po 10 minutach bezowocnych poszukiwań wrócił na miejsce, w którym się rozdzielili. Byli tam wszyscy, oprócz Louisa. Każdy się niecierpliwił, martwił, bał. Dla każdego jest ona bardzo ważna, więc co się dziwić. Nagle po korytarzu rozszedł się krzyk, a następnie bieg, który raczej był sprintem. Po chwili zobaczyli zapłakanego Louisa z Zarą na rękach. Bełkotał coś niezrozumiale, a Liam zadzwonił na pogotowie. Blondynce ciekła krew z nosa i nie ruszała się. Ten widok przeraził każdego do końca. Na szczęście karetka przyjechała w bardzo dobrym czasie. Razem z Louisem karetka pojechała do szpitala, a reszta wsiadła do limuzyny i czym prędzej udała się do szpitala. Na ten moment wszyscy zapomnieli co się stało podczas wywiadu. Liczyło się tylko to, by dowiedzieć się co z Zarą i, aby na ten moment wyzdrowiała.




   KURWA. NIE NO NIE WIERZĘ. Znów zmaściłam tak piękny rozdział kurde. Wyobrażałam go sobie inaczej. Zupełnie! Idę się powiesić (y) nie mogę no. Zaplanowałam go se inaczej, a wyszło omg :c Pisze chyba coraz to gorzej, wgl śnił mi się ten rozdział i miałam go przed oczami, był taki idealny! A przenosząc go na bloggera wyszło najgorzej jak tylko mogło kurde. Nie wierze no. Taki pomysł, tak zmarnować go. Nienawidzę i nie wierzę w siebie. Zresztą nieważne. Pozdro. 
Mam nadzieje, że mnie nie udusicie :c 
A tak na marginesie, był ktoś w kinie na 'If I stay' ? *.* Oglądałam zwiastun i kurde wefhqiefiqjcivni1mdc <3 Następny rozdział pojawi się 24 - 30 września. Przepraszam, że dopiero wtedy, ale mam nadzieje, że mi jakoś to wybaczycie. Wybaczcie za ten rozdział i no w ogóle ide spać, rano do szkoły pa! :< ilysm! <3 x





Chloe Moretz


/ Kowalska x

czwartek, 11 września 2014

Rozdział 14

Godzina 8.12


   Niedziela. Najlepszy dzień po sobocie. Jak mi się wydaje, koło południa wstałam z łóżka i poszłam się jakoś ogarnąć. Założyłam luźne ciuchy, włosy przeczesałam grzebieniem i wyszłam z pokoju, kierując się do kuchni. Nikogo po drodze, jak i na miejscu nie spotkałam. Postanowiłam zrobić jakieś śniadanie dla wszystkich. Nie wiedziałam tylko co. Pewne jednak było, że trzeba zrobić osobny talerz dla Nialla . Po krótkim namyśle zaczęłam robić pancakes z bananami i nutellą, osobno też z kawałkami marchewek oraz talerz kanapek z różnymi dodatkami.

*

   Półgodziny i wszystko było gotowe. W momencie gdy skończyłam poczułam zapach męskich perfum i czyjeś ręce na mojej talii. 
- Dzień dobry. - usłyszałam głos Harrego, przez który mimowolnie uśmiechnęłam się.
   Odwróciłam się do niego przodem, tak, że patrzyliśmy sobie w oczy przez pewien urywek czasu. Następnie czar prysnął, ponieważ lekko się pochylił tak jakby zaraz miało coś się wydarzyć, jednak ten zwinął naleśnika i uśmiechnął się do mnie. Po czym oznajmił z naleśnikiem w buzi:
- Idę obudzić resztę piękna. - zostałam sama w kuchni. Chwila, co to w ogóle było? Przegapiłam coś?
   Śniadanie które przygotowałam, wraz z talerzami i sztucami zaniosłam do salonu i zajęłam miejsce na fotelu. Przy okazji włączyłam głośniki, z których wydobyły się piosenki z radia. Jak na zawołanie po schodach zaczął się wyścig szczurów w wykonaniu One Direction. Wszyscy zajęli miejsca w salonie i po chwili delektowali się śniadaniem. Louis chciał wziąć kanapkę, jednak zaraz dostał po rękach.
- To dla Nialla. - oznajmiłam, na co temu oczy powiększyły się do granic możliwości.
- Jejku, kobieto jesteś najlepsza! - krzyknął i przytulił mnie, po czym oderwał się i dodał. - Zaraz po Lily oczywiście. 
- To co jest dla mnie w końcu? - spytał Louis, który zrobił obrażoną minę.
- To co znajdziesz na stole. Ale na twoim miejscu wolałabym pancakes. - uśmiechnęłam się. - Właśnie, gdzie jest Lily? - spytałam.
   Niall miał właśnie coś powiedzieć, lecz kiedy Li weszła do pokoju i usiadła mu na kolanach zamilkł i dalej spożywał kanapkę. Spojrzałam na nią. Prawie wcale się nie uśmiechała, lecz gdy zobaczyła mnie zmieniła to.
- Ej, chłopaki. Nie żeby coś bo serio podoba mi się tutaj, jest tutaj tak przytulnie, ale powinniśmy znaleźć jakieś gniazdko. Nie sądzicie? - spytał Liam.
- Mówisz o wyprowadzce?  W sumie to dobry pomysł. Nie siedzielibyśmy na głowie Zarze, ani Twoim rodzicom. - stwierdził Zayn i puścił do mnie oczko.
- Mnie tam nie przeszkadzacie. - uśmiechnęłam się do niego.
- W ogóle ktoś rozglądał się za domem do sprzedania lub kupienia? Bo mieliśmy to zrobić, a czas leci a my dalej w tym samym punkcie. - mówił Harry wcinając kolejnego naleśnika, ale odezwała się cisza.
  Oni są świetni po prostu. Siedzieć i nic nie robić, mieszkania nie kupować, bo po co? I tak za kilka miesięcy jadą se w trasę. A po co dom? Nie potrzebne opłaty tylko. Ręce opadają normalnie.
- Możecie wprowadzić się do mnie. - powiedziała nagle Lily, która wpatrywała się beznamiętnie w okno i nic do tej pory nie mówiła.
   Ku zdziwieniu wszystkich, a w szczególności mojemu, Li mówiła całkowicie poważnie. Chociaż, to może być dobry pomysł. W końcu nie będzie sama i będzie miała nas na wyciągnięcie ręki.
- Jesteś tego pewna? - spytał Louis.
- W końcu przyjmujesz pięciu goryli pod swój dach. To wieeeelkie wyzwanie. - powiedziałam spokojnie, ale po spojrzeniach chłopaków dodałam. - Komuś jeszcze kawki? - uśmiechnęłam się.
   Lily rozglądnęła się po wszystkich i oznajmiła cicho:
- Wolę stado goryli, niż mieszkać w dużym domu całkiem sama. - na co Niall przytulił ją do siebie.
- Skoro chce wpuścić goryli do swojego mieszkania to okej. Dwa razy powtarzać nie musisz. - zaśmiał się Zayn.
- To.. kiedy przeprowadzka tato? - spytał Niall Liama.
- Niedziela wydaje się mi bardzo dobrym dniem. Może być? - zapytał Liam Li.
   Ta jedynie kiwnęła głową i posłała im swój szczery uśmiech, który tak bardzo lubiłam.

*


   Całe przemeblowanie zajęło do mniej więcej dwudziestej drugiej godziny. Wszyscy jeszcze w najlepsze oglądali filmy, które Li miała w zanadrzu. Oprócz mnie, ponieważ od razu wymknęłam się do pokoju by móc pobyć sama. Byłam zmęczona tym wszystkim, a w szczególności całą tą przeprowadzką. Tata na początku zdziwił się na ten jakże spontaniczny pomysł, ale bezproblemowo zgodził się. Gorzej było z mamą, ciężko było jej się pogodzić z faktem, że jej ukochany syn opuszcza gniazdo. 
  Od tamtej chwili leżę na łóżku i tępo wpatruje się w sufit nowego pokoju. Cisza. To jest to, co wypełnia to pomieszczenie odkąd przeniosłam tutaj swoje manele. Ale czemu ja się dziwie? Po dłuższym namyśle powoli podniosłam swoje zwłoki, na piżamę założyłam luźny, szary sweterek i po cichu zeszłam na dół do kuchni. Czasami miałam takie chwile, gdy budziłam się w nocy i schodziłam do niej. Zapaliłam małe światełko nad kuchenką by trochę oświeciło pomieszczenie. Zrobiłam ciepłe kakao, nasypałam do miski płatek kukurydzianych i usiadłam na krześle.
   Jakby na to spojrzeć z innej strony, wiele rzeczy w moim życiu postanowiło się zmienić. Mieszkanie, relacje z bratem, brak taty Li, którego uważałam za drugiego tatę, odnowienie kontaktu z Leo, zdrowie.. Muszę brać leki na utrzymanie równowagi ciśnienia i inne różne leki. Poza tym mam za kilka dni jakieś badania, by mieć pewność, że wszystko jest w porządku.
- Też nie umiesz zasnąć? -spytał Styles doprowadzając mnie do małego zawału serca. Dopiero teraz dostrzegłam go siedzącego na sofie, ubranego w szary dres i luźną białą koszulkę.
- Wystraszyłeś mnie. - powiedziałam łapiąc się za serce. - Tak, nocka w nowym domu i te sprawy.
- Nie chciałem. - uśmiechnął się delikatnie. - Wiesz, dzisiaj mamy jechać do studia telewizyjnego i trochę się denerwuje. A to dziwne, bo zwykle tak nie mam.. - podrapał się nerwowo po karku, po czym zajął miejsce przy stole, naprzeciwko mnie.
- Och, dacie radę. W końcu już trochę w tym siedzicie i nabraliście jakiegoś doświadczenia. - upiłam łyk kakaa.
- Pojedziesz z nami? - zapytał nagle. - Razem z Lily?
- Co? Em, po co ja tam? - zdziwiłam się.
- Chciałem, znaczy Louis chciał, żebyś pojechała z nami, a Li nie chce być sama. Wiesz... - urwał.
- Och, dla dwóch osób nie ma sensu wstawać z łóżka.. -  w sumie może być ciekawie..
- A jeszcze dla mnie byś wstała? - uśmiechnął się i spojrzał w moje oczy. 
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam lekko głową, na co on się tylko zaśmiał i pocałował w czoło. 



~*~


   Tak, wiem. Nudny jak flaki z olejem, ale brak weny ostatnio daje o sobie znać. Może inaczej, wiem co mam napisać, akcje mam przed oczami, ale nie wiem jak to przełożyć na bloga :< #najgorzej kurde
Jak wiecie niestety zaczął się rok szkolny! Też tak bardzo się nie cieszycie jak ja? :) Jestem w IIIkl. gimnazjum, więc muszę się trochę bardziej przyłożyć :c Bloga nie zawieszam, bo raz na tydzień czy tam dwa, mam nadzieje, że będzie pojawiał się nowy [ przynajmniej mam takie plany! ] Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. A no i nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy :< Możliwe, że jeszcze we wrześniu :)
Jeśli wytrwałeś/aś do końca to jestem z Ciebie dumna i gratuluje! :)
A i ostatnio ktoś poprosił mnie, żebym włączyła komentowanie dla anonimów. Wzięłam sobie to do serca i włączyłam :) 
No to, do następnego!
/ Kowalska. x