Godzina 8.12
Niedziela. Najlepszy dzień po sobocie. Jak mi się wydaje, koło południa wstałam z łóżka i poszłam się jakoś ogarnąć. Założyłam luźne ciuchy, włosy przeczesałam grzebieniem i wyszłam z pokoju, kierując się do kuchni. Nikogo po drodze, jak i na miejscu nie spotkałam. Postanowiłam zrobić jakieś śniadanie dla wszystkich. Nie wiedziałam tylko co. Pewne jednak było, że trzeba zrobić osobny talerz dla Nialla . Po krótkim namyśle zaczęłam robić pancakes z bananami i nutellą, osobno też z kawałkami marchewek oraz talerz kanapek z różnymi dodatkami.
*
Półgodziny i wszystko było gotowe. W momencie gdy skończyłam poczułam zapach męskich perfum i czyjeś ręce na mojej talii.
- Dzień dobry. - usłyszałam głos Harrego, przez który mimowolnie uśmiechnęłam się.
Odwróciłam się do niego przodem, tak, że patrzyliśmy sobie w oczy przez pewien urywek czasu. Następnie czar prysnął, ponieważ lekko się pochylił tak jakby zaraz miało coś się wydarzyć, jednak ten zwinął naleśnika i uśmiechnął się do mnie. Po czym oznajmił z naleśnikiem w buzi:
- Idę obudzić resztę piękna. - zostałam sama w kuchni. Chwila, co to w ogóle było? Przegapiłam coś?
Śniadanie które przygotowałam, wraz z talerzami i sztucami zaniosłam do salonu i zajęłam miejsce na fotelu. Przy okazji włączyłam głośniki, z których wydobyły się piosenki z radia. Jak na zawołanie po schodach zaczął się wyścig szczurów w wykonaniu One Direction. Wszyscy zajęli miejsca w salonie i po chwili delektowali się śniadaniem. Louis chciał wziąć kanapkę, jednak zaraz dostał po rękach.
- To dla Nialla. - oznajmiłam, na co temu oczy powiększyły się do granic możliwości.
- Jejku, kobieto jesteś najlepsza! - krzyknął i przytulił mnie, po czym oderwał się i dodał. - Zaraz po Lily oczywiście.
Odwróciłam się do niego przodem, tak, że patrzyliśmy sobie w oczy przez pewien urywek czasu. Następnie czar prysnął, ponieważ lekko się pochylił tak jakby zaraz miało coś się wydarzyć, jednak ten zwinął naleśnika i uśmiechnął się do mnie. Po czym oznajmił z naleśnikiem w buzi:
- Idę obudzić resztę piękna. - zostałam sama w kuchni. Chwila, co to w ogóle było? Przegapiłam coś?
Śniadanie które przygotowałam, wraz z talerzami i sztucami zaniosłam do salonu i zajęłam miejsce na fotelu. Przy okazji włączyłam głośniki, z których wydobyły się piosenki z radia. Jak na zawołanie po schodach zaczął się wyścig szczurów w wykonaniu One Direction. Wszyscy zajęli miejsca w salonie i po chwili delektowali się śniadaniem. Louis chciał wziąć kanapkę, jednak zaraz dostał po rękach.
- To dla Nialla. - oznajmiłam, na co temu oczy powiększyły się do granic możliwości.
- Jejku, kobieto jesteś najlepsza! - krzyknął i przytulił mnie, po czym oderwał się i dodał. - Zaraz po Lily oczywiście.
- To co jest dla mnie w końcu? - spytał Louis, który zrobił obrażoną minę.
- To co znajdziesz na stole. Ale na twoim miejscu wolałabym pancakes. - uśmiechnęłam się. - Właśnie, gdzie jest Lily? - spytałam.
Niall miał właśnie coś powiedzieć, lecz kiedy Li weszła do pokoju i usiadła mu na kolanach zamilkł i dalej spożywał kanapkę. Spojrzałam na nią. Prawie wcale się nie uśmiechała, lecz gdy zobaczyła mnie zmieniła to.
- Ej, chłopaki. Nie żeby coś bo serio podoba mi się tutaj, jest tutaj tak przytulnie, ale powinniśmy znaleźć jakieś gniazdko. Nie sądzicie? - spytał Liam.
- Mówisz o wyprowadzce? W sumie to dobry pomysł. Nie siedzielibyśmy na głowie Zarze, ani Twoim rodzicom. - stwierdził Zayn i puścił do mnie oczko.
- Mnie tam nie przeszkadzacie. - uśmiechnęłam się do niego.
- W ogóle ktoś rozglądał się za domem do sprzedania lub kupienia? Bo mieliśmy to zrobić, a czas leci a my dalej w tym samym punkcie. - mówił Harry wcinając kolejnego naleśnika, ale odezwała się cisza.
Oni są świetni po prostu. Siedzieć i nic nie robić, mieszkania nie kupować, bo po co? I tak za kilka miesięcy jadą se w trasę. A po co dom? Nie potrzebne opłaty tylko. Ręce opadają normalnie.
- Możecie wprowadzić się do mnie. - powiedziała nagle Lily, która wpatrywała się beznamiętnie w okno i nic do tej pory nie mówiła.
Ku zdziwieniu wszystkich, a w szczególności mojemu, Li mówiła całkowicie poważnie. Chociaż, to może być dobry pomysł. W końcu nie będzie sama i będzie miała nas na wyciągnięcie ręki.
- Jesteś tego pewna? - spytał Louis.
- W końcu przyjmujesz pięciu goryli pod swój dach. To wieeeelkie wyzwanie. - powiedziałam spokojnie, ale po spojrzeniach chłopaków dodałam. - Komuś jeszcze kawki? - uśmiechnęłam się.
Lily rozglądnęła się po wszystkich i oznajmiła cicho:
- Wolę stado goryli, niż mieszkać w dużym domu całkiem sama. - na co Niall przytulił ją do siebie.
- Skoro chce wpuścić goryli do swojego mieszkania to okej. Dwa razy powtarzać nie musisz. - zaśmiał się Zayn.
- To.. kiedy przeprowadzka tato? - spytał Niall Liama.
- Niedziela wydaje się mi bardzo dobrym dniem. Może być? - zapytał Liam Li.
Ta jedynie kiwnęła głową i posłała im swój szczery uśmiech, który tak bardzo lubiłam.
- To co znajdziesz na stole. Ale na twoim miejscu wolałabym pancakes. - uśmiechnęłam się. - Właśnie, gdzie jest Lily? - spytałam.
Niall miał właśnie coś powiedzieć, lecz kiedy Li weszła do pokoju i usiadła mu na kolanach zamilkł i dalej spożywał kanapkę. Spojrzałam na nią. Prawie wcale się nie uśmiechała, lecz gdy zobaczyła mnie zmieniła to.
- Ej, chłopaki. Nie żeby coś bo serio podoba mi się tutaj, jest tutaj tak przytulnie, ale powinniśmy znaleźć jakieś gniazdko. Nie sądzicie? - spytał Liam.
- Mówisz o wyprowadzce? W sumie to dobry pomysł. Nie siedzielibyśmy na głowie Zarze, ani Twoim rodzicom. - stwierdził Zayn i puścił do mnie oczko.
- Mnie tam nie przeszkadzacie. - uśmiechnęłam się do niego.
- W ogóle ktoś rozglądał się za domem do sprzedania lub kupienia? Bo mieliśmy to zrobić, a czas leci a my dalej w tym samym punkcie. - mówił Harry wcinając kolejnego naleśnika, ale odezwała się cisza.
Oni są świetni po prostu. Siedzieć i nic nie robić, mieszkania nie kupować, bo po co? I tak za kilka miesięcy jadą se w trasę. A po co dom? Nie potrzebne opłaty tylko. Ręce opadają normalnie.
- Możecie wprowadzić się do mnie. - powiedziała nagle Lily, która wpatrywała się beznamiętnie w okno i nic do tej pory nie mówiła.
Ku zdziwieniu wszystkich, a w szczególności mojemu, Li mówiła całkowicie poważnie. Chociaż, to może być dobry pomysł. W końcu nie będzie sama i będzie miała nas na wyciągnięcie ręki.
- Jesteś tego pewna? - spytał Louis.
- W końcu przyjmujesz pięciu goryli pod swój dach. To wieeeelkie wyzwanie. - powiedziałam spokojnie, ale po spojrzeniach chłopaków dodałam. - Komuś jeszcze kawki? - uśmiechnęłam się.
Lily rozglądnęła się po wszystkich i oznajmiła cicho:
- Wolę stado goryli, niż mieszkać w dużym domu całkiem sama. - na co Niall przytulił ją do siebie.
- Skoro chce wpuścić goryli do swojego mieszkania to okej. Dwa razy powtarzać nie musisz. - zaśmiał się Zayn.
- To.. kiedy przeprowadzka tato? - spytał Niall Liama.
- Niedziela wydaje się mi bardzo dobrym dniem. Może być? - zapytał Liam Li.
Ta jedynie kiwnęła głową i posłała im swój szczery uśmiech, który tak bardzo lubiłam.
*
Tak, wiem. Nudny jak flaki z olejem, ale brak weny ostatnio daje o sobie znać. Może inaczej, wiem co mam napisać, akcje mam przed oczami, ale nie wiem jak to przełożyć na bloga :< #najgorzej kurde.
Jak wiecie niestety zaczął się rok szkolny! Też tak bardzo się nie cieszycie jak ja? :) Jestem w IIIkl. gimnazjum, więc muszę się trochę bardziej przyłożyć :c Bloga nie zawieszam, bo raz na tydzień czy tam dwa, mam nadzieje, że będzie pojawiał się nowy [ przynajmniej mam takie plany! ] Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. A no i nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy :< Możliwe, że jeszcze we wrześniu :)
Jeśli wytrwałeś/aś do końca to jestem z Ciebie dumna i gratuluje! :)
A i ostatnio ktoś poprosił mnie, żebym włączyła komentowanie dla anonimów. Wzięłam sobie to do serca i włączyłam :)
No to, do następnego!
Całe przemeblowanie zajęło do mniej więcej dwudziestej drugiej godziny. Wszyscy jeszcze w najlepsze oglądali filmy, które Li miała w zanadrzu. Oprócz mnie, ponieważ od razu wymknęłam się do pokoju by móc pobyć sama. Byłam zmęczona tym wszystkim, a w szczególności całą tą przeprowadzką. Tata na początku zdziwił się na ten jakże spontaniczny pomysł, ale bezproblemowo zgodził się. Gorzej było z mamą, ciężko było jej się pogodzić z faktem, że jej ukochany syn opuszcza gniazdo.
Od tamtej chwili leżę na łóżku i tępo wpatruje się w sufit nowego pokoju. Cisza. To jest to, co wypełnia to pomieszczenie odkąd przeniosłam tutaj swoje manele. Ale czemu ja się dziwie? Po dłuższym namyśle powoli podniosłam swoje zwłoki, na piżamę założyłam luźny, szary sweterek i po cichu zeszłam na dół do kuchni. Czasami miałam takie chwile, gdy budziłam się w nocy i schodziłam do niej. Zapaliłam małe światełko nad kuchenką by trochę oświeciło pomieszczenie. Zrobiłam ciepłe kakao, nasypałam do miski płatek kukurydzianych i usiadłam na krześle.
Jakby na to spojrzeć z innej strony, wiele rzeczy w moim życiu postanowiło się zmienić. Mieszkanie, relacje z bratem, brak taty Li, którego uważałam za drugiego tatę, odnowienie kontaktu z Leo, zdrowie.. Muszę brać leki na utrzymanie równowagi ciśnienia i inne różne leki. Poza tym mam za kilka dni jakieś badania, by mieć pewność, że wszystko jest w porządku.
- Też nie umiesz zasnąć? -spytał Styles doprowadzając mnie do małego zawału serca. Dopiero teraz dostrzegłam go siedzącego na sofie, ubranego w szary dres i luźną białą koszulkę.
- Wystraszyłeś mnie. - powiedziałam łapiąc się za serce. - Tak, nocka w nowym domu i te sprawy.
- Nie chciałem. - uśmiechnął się delikatnie. - Wiesz, dzisiaj mamy jechać do studia telewizyjnego i trochę się denerwuje. A to dziwne, bo zwykle tak nie mam.. - podrapał się nerwowo po karku, po czym zajął miejsce przy stole, naprzeciwko mnie.
- Och, dacie radę. W końcu już trochę w tym siedzicie i nabraliście jakiegoś doświadczenia. - upiłam łyk kakaa.
- Pojedziesz z nami? - zapytał nagle. - Razem z Lily?
- Co? Em, po co ja tam? - zdziwiłam się.
- Chciałem, znaczy Louis chciał, żebyś pojechała z nami, a Li nie chce być sama. Wiesz... - urwał.
- Och, dla dwóch osób nie ma sensu wstawać z łóżka.. - w sumie może być ciekawie..
- A jeszcze dla mnie byś wstała? - uśmiechnął się i spojrzał w moje oczy.
Jakby na to spojrzeć z innej strony, wiele rzeczy w moim życiu postanowiło się zmienić. Mieszkanie, relacje z bratem, brak taty Li, którego uważałam za drugiego tatę, odnowienie kontaktu z Leo, zdrowie.. Muszę brać leki na utrzymanie równowagi ciśnienia i inne różne leki. Poza tym mam za kilka dni jakieś badania, by mieć pewność, że wszystko jest w porządku.
- Też nie umiesz zasnąć? -spytał Styles doprowadzając mnie do małego zawału serca. Dopiero teraz dostrzegłam go siedzącego na sofie, ubranego w szary dres i luźną białą koszulkę.
- Wystraszyłeś mnie. - powiedziałam łapiąc się za serce. - Tak, nocka w nowym domu i te sprawy.
- Nie chciałem. - uśmiechnął się delikatnie. - Wiesz, dzisiaj mamy jechać do studia telewizyjnego i trochę się denerwuje. A to dziwne, bo zwykle tak nie mam.. - podrapał się nerwowo po karku, po czym zajął miejsce przy stole, naprzeciwko mnie.
- Och, dacie radę. W końcu już trochę w tym siedzicie i nabraliście jakiegoś doświadczenia. - upiłam łyk kakaa.
- Pojedziesz z nami? - zapytał nagle. - Razem z Lily?
- Co? Em, po co ja tam? - zdziwiłam się.
- Chciałem, znaczy Louis chciał, żebyś pojechała z nami, a Li nie chce być sama. Wiesz... - urwał.
- Och, dla dwóch osób nie ma sensu wstawać z łóżka.. - w sumie może być ciekawie..
- A jeszcze dla mnie byś wstała? - uśmiechnął się i spojrzał w moje oczy.
Uśmiechnęłam się i kiwnęłam lekko głową, na co on się tylko zaśmiał i pocałował w czoło.
~*~
Tak, wiem. Nudny jak flaki z olejem, ale brak weny ostatnio daje o sobie znać. Może inaczej, wiem co mam napisać, akcje mam przed oczami, ale nie wiem jak to przełożyć na bloga :< #najgorzej kurde.
Jak wiecie niestety zaczął się rok szkolny! Też tak bardzo się nie cieszycie jak ja? :) Jestem w IIIkl. gimnazjum, więc muszę się trochę bardziej przyłożyć :c Bloga nie zawieszam, bo raz na tydzień czy tam dwa, mam nadzieje, że będzie pojawiał się nowy [ przynajmniej mam takie plany! ] Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. A no i nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy :< Możliwe, że jeszcze we wrześniu :)
Jeśli wytrwałeś/aś do końca to jestem z Ciebie dumna i gratuluje! :)
A i ostatnio ktoś poprosił mnie, żebym włączyła komentowanie dla anonimów. Wzięłam sobie to do serca i włączyłam :)
No to, do następnego!
/ Kowalska. x
Mi się podoba :3
OdpowiedzUsuńTaki słodki ; >
Ten spontan z przeprowadzką xdd
Ale to na końcu było super.
"A jeszcze dla mnie byś wstała?" Ooooo xdd
Takie fajnie ; **
Rozumiem, sama poszłam do III klasy gimnazjum i nie mam prawie na nic czasu ;/
Będę czekać na następny, pozdrawiam! ;3
świtny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCudowny :D
OdpowiedzUsuńJej!! Wytrwałam i mam zamiar trwać do końca!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
Moim zadaniem zostało cię tylko opierdolić za dwa miesiące bez rozdziału. XDDD Mówię serio pisz szybciej kochana. Weną się nie martw. Przyjdzie zobaczysz. ;*** Rozdział nie jak ty to nazwałaś ''flaki z olejem'' tylko cudo. ;*** Trzymam cię za słowo. XDDD A i powodzenia w trzeciej gimnazjum. (To taki kopniak na start XDDD)
OdpowiedzUsuńEmily Xxx