CZYTASZ? = ZOSTAW KOMENTARZ
PRZY OKAZJI :)
Następnego dnia wróciłam z Lily koło 11 do domu. Chciała w końcu porozmawiać zaśmiałam lm i spędzić trochę więcej czasu z nim. Mam nadzieje, że wszystko będzie w porządku, a Niall zrozumie. W końcu Collins przed byle kim się nie otwiera. Także trzymam kciuki.
Na sam początek chciałam spotkać się z Harrym. Chciałam z nim pogadać i miałam nadzieje, że potem samo się to potoczy. Weszłam do salonu, w którym przebywało 2/5 naszego boysbandu, czyli Zayn i Liam. Wgłębi duszy ucieszyłam się, że tylko oni byli.
- Hej. - przywitałam się z każdym.
- Cześć mała. - powiedział Zayn cały czas się uśmiechając. - Czemu Cie wczoraj nie było? Graliśmy w pokera i nie miałem kogo ograć. - poruszył śmiesznie brwiami.
- Miałam pewną sprawę do załatwienia, która nie powinna czekać. - odpowiedziałam.
- To jest hazardzista! - krzyknął w stronę Zayna Louis, który wbiegł do salonu. - Ograł mnie ze wszystkich marchewek! Rozumiesz? Ze wszystkich!
- Nie nasza wina, że nie umiesz grać. - śmiał się Liam.
Lou spojrzał się na mnie dalej się uśmiechając. Nie wiedziałam w sumie jak zareaguje, jednak szczelnie zamknął mnie w swoim żelaznym uścisku.
- Wystraszyłem się, wiesz? Proszę, nie rób tak więcej, ok? - szepnął mi na ucho, po czym puścił mnie i uśmiechnął się. - Dobra, a teraz na serio. Nie ma marchewek. Rozumiecie? Nie ma! W ogóle jedzenia nie ma! Nie żebym zamieniał się w Nialla, ale to istna tragedia. - zaczął dramatyzować. - Nie mam pojęcia jak to się stało!
- No tak, mieszkanie z piątką chłopaków to nie lada wyzwanie dla tej lodówki. - zaśmiałam się. - Zaraz się przejdę do sklepu. - zaśmiałam się, po czym wyszłam z salonu, zostawiając samych chłopaków.
Nie było tak źle. Całe szczęście. Została mi jedna rzecz do zrobienia.. I z nią może być problem. Po chwili znajdowałam się na piętrze, gdzie są nasze pokoje. Skierowałam się do pokoju Louisa i chwile tam stałam. Nie byłam pewna co mam mu powiedzieć. Czy w ogóle dam radę coś powiedzieć. No nic, raz się żyje. Wzięłam głęboki oddech, zapukałam i weszłam.
Harry leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Cichutko wślizgnęłam się do jego pokoju i usiadłam koło niego. Nikt się nie odzywał. Cisza. To ona chyba najbardziej męczy człowieka.
- Przepraszam. - rzekłam cicho. - Naprawdę przepraszam.
Harry uważnie mi się przyglądał.
- Za co? - spytał.
- Za to, że cie wystawiłam. Ale zrozum, że Lily jest dla mnie najważniejsza. I to ona mnie potrzebowała. - spuściłam głowę. - Mogłam chociaż cie uprzedzić. A tak to wyszło gorzej.
- Wcale nie. - zaprzeczył i podniósł się do pozycji siedzącej. - Rozumiem, że przyjaźń jest dla Ciebie najważniejsza. Na Twoim miejscu też pewnie bym tak postąpił. Ci idioci są dla mnie bardzo ważni, więc wiem o czym mówisz. - uśmiechnął się. - Tak więc, nic się nie stało.
Odetchnęłam z ulgą, a Harry przytulił mnie do siebie.
- Ale wiedz, że dalej wisisz mi randkę. Nie ważne, że z zakładu. - zaśmialiśmy się. - Ja Ci tego nie zapomnę.

Wstałam i podeszłam do drzwi. W momencie, gdy chciałam już opuścić pokój usłyszałam:
- Gdzie idziesz?
- Jadę na zakupy. - oznajmiłam.
- Mogę się z Tobą zabrać? - spytał uśmiechając się.
Kiwnęłam głową na tak i już po chwili zeszliśmy razem na dół do auta.
*
Gdy w końcu wróciliśmy do domu Lily i Nialla dalej nie było. Nawet nie zamierzałam im przeszkadzać. Miałam nadzieje, że chociaż trochę wszystko się jakoś ułożyło, ponieważ.. Lily zasługuje na szczęście. A w szczególności po tym co przeszła - należy jej się.

- Piękna, prawda? Jedna z największych kobiet w moim życiu.
- Musi dla Ciebie wiele znaczyć. - oznajmiłam cicho dalej wpatrując się w zdjęcie.
- Oh, nawet nie wiesz jak bardzo. - uśmiechnął się. - Podobna co?
- Ale że do kogo? - spytałam zdezorientowana.
- No do mnie a do kogo? To Gemma. Moja starsza siostra. - zaśmiał się. - Wszyscy widzą w nas jakieś podobieństwo. Ja tam żadnego nie widzę. - usiadł na łóżku i dalej przypatrywał się mnie.
Siostra. Uśmiechnęłam się do siebie bardziej. Boże, nie ważne. Czemu oni są do siebie podobni, a my z Lou prawie wcale? Przypuszczam, że z charakteru też są strasznie podobni.
- O czym myślisz? - usłyszałam i spojrzałam na niego.
- O niczym. - oznajmiłam, po czym przypięłam z powrotem zdjęcie na ścianę i usiadłam na łóżku. - Pójdę już. Trochę późno się zrobiło, a nie chce przeszkadzać. - powiedziałam i zaczęłam się podnosić do wyjścia.
- Zostań. Mi tam nie przeszkadzasz. - znów ukazał swoje słodkie dołeczki.
Westchnęłam cicho.
- Dobranoc Harry. - powiedziałam
Styles przybliżył się do mnie i od razu zmniejszyła się odległość między nami. Na obecną chwilę zapomniałam, jak się oddycha.Stałam i zastanawiałam się co zrobi. Ten jedynie pochylił się i delikatnie ucałował mnie w czoło.
- Dobranoc Zara.
Po tych słowach uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju chłopaków od razu do mojego królestwa.
______________________
Siostra. Uśmiechnęłam się do siebie bardziej. Boże, nie ważne. Czemu oni są do siebie podobni, a my z Lou prawie wcale? Przypuszczam, że z charakteru też są strasznie podobni.
- O czym myślisz? - usłyszałam i spojrzałam na niego.
- O niczym. - oznajmiłam, po czym przypięłam z powrotem zdjęcie na ścianę i usiadłam na łóżku. - Pójdę już. Trochę późno się zrobiło, a nie chce przeszkadzać. - powiedziałam i zaczęłam się podnosić do wyjścia.
- Zostań. Mi tam nie przeszkadzasz. - znów ukazał swoje słodkie dołeczki.
Westchnęłam cicho.
- Dobranoc Harry. - powiedziałam
Styles przybliżył się do mnie i od razu zmniejszyła się odległość między nami. Na obecną chwilę zapomniałam, jak się oddycha.Stałam i zastanawiałam się co zrobi. Ten jedynie pochylił się i delikatnie ucałował mnie w czoło.
- Dobranoc Zara.
Po tych słowach uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju chłopaków od razu do mojego królestwa.
______________________
Wcale mi się nie podoba. Ani trochę.No ale opinie pozostawiam Wam :)
P.S- Na nominacje odpowiem gdy wrócę ;) x
/Kowalska x
Super! Mi się bardzo podoba ;>
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ; *
Cudo ! Bardzo mi się podoba ;) :D Czekam na next ;) Weny ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) (jeżeli oczywiście chcesz)
isia311299onedirection.blogspot.com
jejuuuu *,* więcej takich momentów <3
OdpowiedzUsuń